FRAGMENTY I CYTATY

Fragmenty i cytaty z książki Okowy przeznaczenia. Tom I - Armia cieni Marii Tomczak



Gwardziści strzegący bramy pałacowej od razu ją rozpoznali i wpuścili, kłaniając się.

– Nie powinna panienka podróżować po zmroku sama – zagadnął ją młodszy z nich. – Następnym razem proszę dać mi znać, chętnie będę panienkę eskortować.

– Nie szukam dzieci do niańczenia – odparła, przejeżdżając przez bramę.



– Przemyślałaś wszystko? – zapytała. – Decyzja nie jest oficjalnie ogłoszona, masz jeszcze możliwość się wycofać.

– Nie, nie mogę tego zrobić ze względu na ojca. Jeśli mi się nie uda, wrócę do domu i zamknę się tam na cztery spusty. Ale jeśli nie spróbuję, do końca życia będę się zastanawiała, czy mogłam coś zmienić.



– Nie wiem, jak przyjmą mnie łucznicy, ale nie spodziewam się entuzjastycznego powitania.

– Początkowo nie będą zachwyceni, delikatnie mówiąc – powiedział Darien. – Reakcja obronna na zmiany jest normalna. Ale jestem przekonany, że w końcu uda ci się zaskarbić ich szacunek. To może potrwać, bo mężczyznom trudno jest znieść zwierzchnictwo kobiety, na dodatek tak młodej i urodziwej. Wierzę jednak, że z czasem twoja mądrość i odwaga zostaną przez nich zauważone i docenione.



– Wiedz, że zawsze traktowałem cię jak osobę z rodziny. Przykro mi, że nie mogłem poświęcić ci więcej czasu. Zdaję sobie sprawę, że nie byłem najlepszym opiekunem. Starałem się jednak, by zapewniono ci wszystko, co najlepsze.

– Wiem, panie, i jestem ci za to wdzięczna. Tylko dzięki tobie zaszłam tak daleko. Uwierzyłeś we mnie bardziej niż ja sama w siebie.



– Może nie będzie tak źle, jak z początku zakładaliśmy.

– Może nie, ale sporo pracy przed nami. Skontaktował się ze mną Luthian. Ma dla nas robotę.

– Powiesz o tym Selene czy działamy na własną rękę? – zapytał Nayan.

– Powiem. Ona dała szansę mnie, więc nie chcę pozostać jej dłużny.



Tylko śmierć tego śmiecia da ci ukojenie. Nie pozwól, by ktokolwiek ci ubliżał. Odrzuć krępującą moralność, którą ci wpajali. Teraz widzisz, że twoja rodzina to tchórze, nikt nie stanął w twojej obronie. Jesteś zdany tylko na siebie. Daj się ponieść temu gniewowi i odkryj swoją prawdziwą naturę. Zabij!



– Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jak oni to robią? Paladyni. Wchodzą w umysły ludzi i czytają ich emocje.

– To jest zboczone – stwierdziła Selene. – Wsadzają swój interes tam, gdzie ich nie chcą. To jak gwałt.

– Masz rację. A potem szczycą się, że są tacy święci, żyją w celibacie. Różnica jest taka, że po wszystkim nikt nawet nie wie, że został wyruchany.



– Martwię się – rzekła Aya. – Towarzystwo Kapitana chyba nie działa na panienkę najlepiej. Włóczysz się po nocach w obdartych ubraniach i do tego pijana. Tak nie powinna się zachowywać kobieta z dobrego domu, to nie przystoi.

Selene nic nie odpowiedziała, tylko poszła do swojej sypialni i zatrzasnęła drzwi. Aya smutno pokiwała głową.

– Taka sama jak ojciec.



– Chciałam zobaczyć, czym jest ten chłopak i co potrafi – odpowiedziała.

– I dowiedziałaś się?

– Nie. Wiem tylko, że nie używa magii. Czerpie moc z ciemności.

– Chcesz powiedzieć, że jest demonem?

– Nie jest – stwierdziła. – Inaczej nie uratowałby zwierząt. Ale to, co w sobie nosi, może być nawet niebezpieczniejsze.

– Powiadomisz Crestis?

– Nie. Shael im nie zagraża. Przynajmniej na razie. Nie jestem w stanie spojrzeć w jego dalszą przyszłość. Ale wiem, że jeszcze tu wróci.



– Chcesz mnie zgwałcić? Nie sądzisz chyba, że ujdzie ci to na sucho? – spytała. – Jestem Dowódcą Królewskich, nie dziewką z portu.

– Nie wiem, co mam z tobą zrobić – odpowiedział, a jego ucisk nieco zelżał. – Boję się ciebie, a chciałbym, żebyś to ty bała się mnie.

Selene zdziwiły jego słowa, ale zaraz zrozumiała, o co chodzi. Zadziałało!

– Puść mnie! – rozkazała.



– Karą za morderstwo jest śmierć, nieważne czy zrobiła to świadomie, czy nie – odezwał się Rektor. – Poza tym, jeśli nie kontroluje mocy, jest niebezpieczna. Nie mam wyboru. Niniejszym rada skazuje Nidriel Lethvallin na karę śmierci. Chyba nikt nie ma obiekcji?

Sarisa spuściła głowę, ale nie odezwała się ani słowem.



Kiedy koledzy uganiali się za dziewczynami, ja siedziałem w bibliotece albo w świątyni. Wydawało mi się, że sama bogini mnie wybrała. Kiedy byłem dzieckiem, śniła mi się jako świetlista postać, która przynosiła pocieszenie w trudnych chwilach. Z czasem sny ustały. Myślę, że z nich wyrosłem. Mimo to marzenie o wstąpieniu do Zakonu pozostało.



Niejednokrotnie w ostatnim czasie jej myśli krążyły wokół niego. Im bardziej próbowała je wyprzeć, tym częściej wracały. Przypuszczała, że on to wyczuwa, przynajmniej w jakimś stopniu. Zastanawiała się, czy to nie tak, że specjalnie wybiera mężczyzn, którzy są dla niej niedostępni, by z nikim się nie wiązać.



– Czy myślisz, że może być między nami jak dawniej?

– Nie wiem, ale możemy spróbować – stwierdziła, gładząc jej policzek, a następnie pocałowała ją. – Smakuje tak samo.

– Mhm – mrunknęła Daeris. – A może nawet lepiej.



– Może to cię zdziwi, ale tu też dochodzą wieści z wielkiego świata. Doskonale wiem, o co oskarża się twoją siostrę.

– Ona tego nie zrobiła – odpowiedział Shael.

– Narino? Zobaczyłaś coś? – zapytał Adlon.

– To ona i jednocześnie nie ona – odpowiedziała Narina. – Jest jeszcze niebezpieczniejsza od ciebie – zwróciła się do Shaela. – Ale pomożemy wam. Zresztą, nie mamy wyjścia. Jej się nie odmawia.



Luthian skinął głową i wstał. Spojrzał na Selene i delikatnie odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. Nie chciał jej zostawiać, zwłaszcza kiedy mógł już nigdy nie zobaczyć jej żywej, ale wiedział, że nie może zostać. Wydawało mu się, że jej policzki nie są już tak blade jak wcześniej, jednak w świetle wstającego dnia mogło to być tylko złudzenie.



– Jak tu pięknie i spokojnie – powiedziała Nidriel. – Co to właściwie za miejsce?

– To azyl dla tych, którzy chcą lub muszą zniknąć. Żadne zaklęcia tropiące nie działają w tym miejscu. Niewiele osób o nim wie.



Bogini Nehebe, Pani i Matko nasza, przyjmij przysięgę twojego sługi. Ślubuję ci dozgonną wierność i oddanie. Jako przyszły Wielki Mistrz Zakonu będę stale pogłębiał swoją wiedzę i doskonalił umiejętności, by jak najlepiej służyć tobie i całemu Zakonowi. Nikomu nie zdradzę sekretów powierzonych mi jako Wielkiemu Mistrzowi i obiecuję korzystać z tej wiedzy tylko dla dobra ludzkości, nigdy przeciwko niej. Ślubuję nie wiązać się z żadną kobietą i unikać wszelkich pokus cielesnych. Z przysięgi i obowiązku zwolni mnie wyłącznie śmierć.



– Przestań, mogę iść sama! – krzyknęła.

– Chociaż raz mogłabyś udawać słabą kobietę i dać sobie pomóc. To podbuduje moje ego.



Przez głowę przeleciały mu wszystkie opowieści o demonie nawiedzającym Dremn pod postacią dziecka. Ów demon najprawdopodobniej właśnie przed nim stał.

Nie odpowiedziała, zamiast tego uśmiechnęła się.

Jeśli w tej chwili coś mogło go przerazić jeszcze bardziej, to jej uśmiech. Był dziwny i złowieszczy, zupełnie nie pasował do dziecinnej twarzyczki.



Przeklęci za życia darem nieśmiertelności, nie mogą umrzeć, ale nie są też żywi. Trwali w uśpieniu setki lat, lecz narodziła się potężna moc. Wzywa ich do siebie. Na razie jej wołanie to słaby szept. Z dnia na dzień jednak szept staje się głośniejszy, a oni wkrótce nie będą w stanie się mu oprzeć i podążą za nim.



Oboje się roześmiali. Tego jej było trzeba. Chociaż cierń w sercu pozostał, miała swoich łuczników. Przyjaciół, za którymi poszłaby w ogień.






Książka Okowy przeznaczenia. Tom I - Armia cieni Marii Tomczak – wizualizacja
Zamów książkę Okowy przeznaczenia. Tom I - Armia cieni Marii Tomczak – księgarnie i sklepy

LUB ZOBACZ WIĘCEJ:

Recenzje, opinie i oceny o książce Okowy przeznaczenia. Tom I - Armia cieni Marii Tomczak

Zobacz więcej – opis świata i bohaterów z książki Okowy przeznaczenia. Tom I - Armia cieni Marii Tomczak